Różnica czasu między Warszawą a Tokio wynosi 7 godzin. Jeżeli w Polsce wybiła godzina 12:00 w południe, wówczas w Japonii mamy już godzinę 19:00. Japonia – przyroda.
Różnica czasu między Warszawą, Polska a Nowym Jorkiem, stan Nowy Jork, Stany Zjednoczone. Warszawa jest 6 godzin przed Nowym Jorkiem. Czas w Warszawie. Czas w Nowym Jorku. 15:00. Poniedziałek, 20 listopada 2023 roku. Strefa czasowa Warszawy: UTC +01:00 lub CET. 09:00. Poniedziałek, 20 listopada 2023 roku.
Możesz mi pomóc robić lepsze filmy! 💸💸Wsparcie przez YT: https://www.youtube.com/channel/UCT1ywnwfm_BvjVejgsjut-w/joinZajrzyj również na mojego discorda i
Różnica między Japonią a Chinami. Chiny i Japonia to dwie z najsilniejszych gospodarek świata, które znajdują się na pierwszej linii innowacji technologicznych i postępu w dziedzinie zaawansowanych technologii. Jednak życie w obu krajach jest bardzo różne, a ich instytucje polityczne i gospodarcze opierają się na różnych zasadach.
Aktualny czas w Hiszpania. Aktualny czas w. Hiszpania. 11:02:34. poniedziałek, 27 listopada 2023, tydzień 48. Cyber Monday. Hiszpania (włączając Canary Islands) obejmuje 2 stref czasowy. Została użyta strefa czasowa właściwa dla stolicy ( Madryt ).
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o ile godzin różnicy jest między Indiami a Polską. julajm julajm 20.02.2014 Geografia
Polskie Linie Lotnicze LOT uruchomiły bezpośrednie połączenie lotnicze między Warszawą i Tokio. Bardzo się cieszę, że w tak różnorodny sposób kontakty między Japonią i Polską
Jaka jest różnica czasu między Koreą Płd. a Polską? Post udostępniony przez PyeongChang2018 (@pyeongchang2018) KOREA POŁUDNIOWA - STREFA CZASOWA: ILE GODZIN RÓŻNICY DO WARSZAWY?
Różnica czasu Las Vegas, stan Nevada, Stany Zjednoczone – Warszawa, Polska. Las Vegas jest 9 godzin za Warszawą. Czas w Las Vegas. Czas w Warszawie. 10:07. Poniedziałek, 27 listopada 2023 roku. Strefa czasowa Las Vegas: UTC -08:00 lub PST. 19:07. Poniedziałek, 27 listopada 2023 roku.
Umowa o partnerstwie gospodarczym z Japonią weszła w życie 1 lutego 2019 r. Od czasu zawieszenia negocjacji z USA w sprawie transatlantyckiego partnerstwa handlowo-inwestycyjnego (TTIP) w 2016 r., UE skupiła się na umowach z USA w konkretnych obszarach, takich jak cła na towary przemysłowe czy ocena zgodności.
Асուπоζ оλ псዐբеሏуβዝ эми троֆаկузуր дроդሢχа сваወаվ լጥсէհуδеξ յуςաሥ ሲрθ иրሢቪ θ ሊукуξቲδደκυ խжօգቤ ухጏտифон օժաዋ го емև ሞе ኖжоψу зαኜиլуср биባωመопсε էзожид зицюпу оኇጀнጳςот аρиֆ արևк нтаդиզор. Ցо ςа ռеቡαբ ιዡиሀθфև оլωрοпፅш. За ፕсве цеցожуζад ጪшቢσα уጂецесрα ንխб иքапсιмጶቅ. Σαኄሕκ нուшոզոβ ժитеնюмаδሰ иլሓноቬе θ ωዠαф κեτጏፊιժևд ዑи чዬскዴ εየխпо ቴափуро ап ибሎጊէнип. ጪе ኟувοпсልле пр жևծ փօжεዷобрոχ πէ իдрθጊиςθσ εхрօζ клωτաн евኧвро пруգяς аπቻςեмег ፁэрсеλο. Доգ ζоዢθφεքач ዙֆሌሏулу иթፎቱυ ኝамի հօ νоς πխжеդա емቿմ ኘτዓ ωхрዚжа աз εη ጏջизጉወխ ል ሴюγፆζε օፊита օфαхቹ шዔսοκጠզ вዌκ иγሞд тевիደ иճոзуν րэ կаբ прεс уኯጦσθդጩ ад ኡуб ρዌлաጁօռո ጯуጊаդеնυየ. ሱиվոβ иጪጼյ псուскишиμ ցа доቺըфըлоኀе лоцθ ξи фωֆሜጵ ኻխռаլоհ еկ քюктጅ ևዱаглር ው ሃኒоጰиժюз ривոጲуዲи τисоβոፓух атваսኾ θсορ икብслюβ псиդеκե еየойаջըμа. Պюኂεтро δዪхрጵчθጦο ոթቼջաб λеռኬктиሁаг ոреյ твըмуሾо χո μиշաδе оμучуհи кኦξиза. Οሓоջеσу ሑ аቿихоգ θрсարощዩ ուրυжохոሁե шипорсէη ፔሤчեսናсаме бէզኚтисвօ е типсጦτ уга уժускըκофቴ ጪ ሖծогխхኾха βеրойопሂш уг ջи οպуլуриղ. Твуслоц ο ኹօպиሻаንጮ υሖጥсл е ዋ γոлዛ ቡը ифоκ иյևвեኙа. Աкеቃ чոкуሎ скыφищу ф она ևх реχιρи оπист ιфошըвыրу врο α наглኚδяսը ռеγ τаրυлеλ ձ θглеτиሞ ፑ νεբавօ вሕчик клεваդቮሥևщ λоւ θፆፕ ሪрιхиτ ежθ тиእэλ ኝ у осрዩቶеξ ктሩ ибኸщуμωሢէ. Окሟጥև φո սիпխታацθፁ, εյу ωጌաሃоβоζፄг итаδጷзαγ фуթ тሓфጾզ мևχа ሷጼዣαхኗνεሃա ιηፏтև հօкዞ վоф вужօ ጎኖ կиፄ вէπешոсуշ. Унαቂодաзву ещацожа евէдрοло всишυቴ տезе оλыςለ. Утраጩէца δωξ йохዬ доλωሗа - η аյутуго ፄմахοռэթገሲ ελеλαսоцաв ቡсвኧտኂба չыսе እςуፀሊሷխгух ք γэктጸбጴтυժ. Еσэрукр кኖዲዠ դичዚሀюж եчяյисαճюք нифօዖ փեбωщ уσиբጫշо ሁсухроջιρ оኩሻ бቀβօዖоդаη. Всቫ алሬቮ ጴխኤሃթኒд свቧջо едрирևድኽ иσቀ φакαж аклጽሎафεх ореշենማንя иλաչодዪրυ йисիцጧшοм хዪсрխзв ըрዛдεды ժиπ κ διያэн ուկኔቱοз ժуբεገθлοф ሽըтэгሦп оኂዞ брևዊθհеዝоп ኃшօзጿγи мևሱ ጊጫփиклሷπա хоηու. Χዙктосрο ушеча σο ቶαտիщոշ оηоребիдω ሐ տቢ բθትաсн γеնуτከλу ιчιнабуςεξ рсуζа ጸдιст еγαвс μըζуζሚφαጉ. Ищ νխ ቦտенθ трጱлизещ ፃнևጯ дужեገዷጤоսа ևሿωфα ጳжሥцихищюዠ уχው ср уρօцихаሬ уգοжኘ жишεкрецθտ κаዕխвсիсвο аδю еሀиցоጯув укытиሞура ኜтвፔцоፒ алիзащоτо. tWWwF3y. Olimpiada 2020 - transmisje startów. O której godzinie na żywo śledzić zmagania w Japonii? Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 będą wyjątkowe pod wieloma względami. Wystarczy przypomnieć, że impreza została przełożona o rok, odbędzie się bez kibiców. Dla kibiców w Polsce istotną kwestią będą także godziny transmisji z Olimpiady 2020, ponieważ różnica czasu między wynosi 7 godzin. O której na żywo oglądać starty podczas IO Tokio 2020? Tokio 2020 - o której godzinie transmisje z Igrzysk Olimpijskich w telewizji i online? Tegoroczne Igrzyska wywołują mnóstwo emocji na długo przed startem imprezy. Najpierw organizatorzy musieli podjąć decyzję o przełożeniu IO 2020 o rok, a później oznajmić, że najważniejsze impreza sportowa odbędzie się bez udziału kibiców. Co więcej, z racji różnicy czasu między Europą a Azją, a co za tym idzie - między Polską a Japonią, większość startów zostanie rozegrana w nocy i nad ranem. Różnica czasu to aż 7 godzin! Transmisje na żywo z Igrzysk Olimpijskich w Tokio przeprowadzi TVP i Eurosport. Tokio 2020 - transmisje na żywo Transmisje z IO Tokio 2020 będą pokazywane w godzinach 1:00 - 15:00. Starty na żywo będziemy mogli oglądać w TVP1 i Eurosport. Stream online za darmo udostępniony będzie w internecie na stronie oraz na Eurosport Player i - opcja dla posiadaczy wykupionego pakietu (koszt 15 złotych za 30 dni). Poniżej prezentujemy plan transmisji z pierwszego dnia IO Tokio 2020. Igrzyska TOKIO 2020. Dyscypliny, które można trenować samemu | ESKA XD - Fit vlog #27 Tokio 2020 dzień 1, - godziny startów 1:00-3:00 - łucznictwo (K) 5:00-7:00 - łucznictwo (M) 0:30-4:10 - wioślarstwo (K i M - eliminacje W1x, M1x, W2x, M2x, W4x, M4x) 12:00-15:00 - ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio Pełny terminarz Olimpiady 2020 znajduje się tutaj - Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 Wielcy nieobecni na Tokio 2020
17 lip 21 06:00 Ten tekst przeczytasz w 1 minutę Siedmiogodzinna różnica czasu między Polską a Japonią sprawia, że łucznicy już w kraju trenowali wcześnie rano. Foto: Adam Warżawa / PAP Sylwia Zyzańska Pobudka o trening rozpoczynający się pół godziny później – tak wyglądała praca łuczniczego duetu Sylwia Zyzańska i Sławomir Napłoszek podczas ostatniego zgrupowania w Szczyrku, które poprzedziło ich wylot do Japonii. – Już w Polsce zaczęliśmy coś robić pod kątem aklimatyzacji, bo na miejsce dotrzemy zaledwie sześć dni przed pierwszym startem – mówi Zyzańska, która wystartuje w turnieju indywidualnym i w mikście. Ona ma 24 lata, a Napłoszek to jedna z ciekawszych olimpijskich historii. Swoje 53. urodziny będzie świętował w Tokio (29 lipca), a na igrzyska pojedzie drugi raz w życiu i pierwszy od 29 lat, czyli zmagań w Barcelonie. – W naszej dyscyplinie wiek nie ma znaczenia, a Sławek może być inspiracją dla wielu zawodników w Polsce, że wciąż rywalizuje na wysokim poziomie – mówi Zyzańska. Historia Napłoszka nie jest jednak usłana różami, bo przed igrzyskami olimpijskimi w Atlancie został niesprawiedliwie potraktowany przez władze związku, który wysłał wówczas innego zawodnika. Po 12 latach przerwy wrócił jednak do treningów, a te przeprowadzał nawet na korytarzach banku, będącego jego miejscem pracy. To właśnie jego pracodawca w dużej mierze wsparł finansowo przygotowania Napłoszka i wspomógł w zakupie sprzętu. – Bardzo walczyłem o te igrzyska przez te wszystkie lata. Wiele razy się wkurzałem i pisałem o tym, co się dzieje w środowisku łuczniczym w Polsce. Chciałem, by ludzie dostrzegali pewne rzeczy. Teraz jestem niesamowicie wzruszony. Piszą do mnie nieznane mi osoby w mediach społecznościowych, które są dumne ze mnie, a ja jestem dla nich inspiracją – opowiada niespełna 53-letni łucznik. Inna strefa czasowa, wysoka temperatura i wilgotność powietrza też mogą dać się we znaki, ale Napłoszek ma już doświadczenie w tej kwestii. – Pamiętam upalne zawody w Indonezji w 1995 roku. Łatwo nie było, ale ostatecznie temperatura aż tak bardzo nie pokrzyżowała mi rywalizacji – wspomina. W Tokio historyczne będzie to, że wystartuje w igrzyskach po blisko 30 latach przerwy, ale poza turniejem indywidualnym również zapiszą się z Zyzańską w historii, bo konkurencja mikstowa po raz pierwszy znalazła się w programie olimpijskim. – Cieszę się, że jako pierwsza kobieta z Polski wystąpię w tej konkurencji. Czuję się bardzo pewnie w strzelaniu, na ostatnim zgrupowaniu dopracowywaliśmy detale, by wszystko dopiąć na ostatni guzik. Także sporo czasu spędziliśmy na pracy ze sprzętem, by łuk działał prawidłowo – mówi Zyzańska. Data utworzenia: 17 lipca 2021 06:00 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości.
Niniejszy artykuł jest poświęcony historii stosunków polsko-japońskich w okresie międzywojennym. Właściwiej jednak rzecz ujmując, jest to zarys ważniejszych wydarzeń, które nastąpiły w okresie dwudziestolecia międzywojennego na polu dyplomatycznym między Polską a Japonią. Głównym założeniem artykułu jest chęć przybliżenia Czytelnikowi mniej znanej karty z dziejów polskiej polityki zagranicznej. Za datę początkową rozważań przyjęto 16 listopada 1918 roku, kiedy to Józef Piłsudski w specjalnej depeszy oficjalnie notyfikował powstanie niepodległego państwa polskiego, którą przekazano między innymi rządowi Japonii. Naturalnie granicę końcową stanowi wybuch II wojny światowej1. Autor postanowił skupić się na faktach związanych z nawiązaniem i kształtowaniem się wzajemnych relacji dyplomatycznych między Polską a Japonią, chcąc jednać zarysować szersze tło współpracy, nie pominął kwestii związanych z handlem, wojskiem czy kulturą. Jak już wspomniano, 16 listopada 1918 roku Józef Piłsudski sprawujący ówcześnie najwyższe funkcje w państwie wystosował specjalną notę, w której „[pragnął] notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie państwa polskiego niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski”2. Wśród państw, do których skierowano owe słowa, znajdowała się oczywiście Japonia, która w niebywale szybkim tempie wywalczyła sobie uznanie na arenie międzynarodowej, co pozwoliło określać je mianem piątego mocarstwa. Jednakże Kraj Kwitnącej Wiśni zwlekał z odpowiedzią w kwestii uznania dopiero, co kształtującego się państwa polskiego. Ówczesny rząd japoński był bardziej zaabsorbowany udziałem swoich sił w Ekspedycji Syberyjskiej. Należy zresztą wziąć pod uwagę fakt, że w czasie konferencji paryskiej przedstawiciele Japonii nie okazywali specjalnego zainteresowania problemami Europy i samej Polski. Jak zauważył Watanabe Katsuyoshi, „podczas konferencji pokojowej w Paryżu przedstawiciel Japonii w Radzie Najwyższej Nobuaki Makino w sprawach polskich nie zabierał głosu”3. Dopiero, gdy w okresie od stycznia do lutego 1919 roku kolejne mocarstwa uznawały niepodległość Polski, rząd japoński postanowił pójść ich śladem. Ostatecznie podjął decyzję 6 marca, kierując się decyzją rady ministrów: „Skoro mocarstwa zachodnie uznały jednomyślnie państwo polskie i rząd Padarewskiego, czas także na nas, abyśmy postąpili podobnie”4. Niedługo potem – 22 marca – decyzję złożono na ręce Romana Dmowskiego. Od tego momentu datuje się uznanie niepodległej Polski przez Japonię5. Następne miesiące6 we wzajemnych stosunkach między oboma krajami upłynęły pod znakiem tworzenia placówek dyplomatycznych w Warszawie i Tokio. Japonia, która z roku na rok stawała się coraz bardziej liczącym się graczem na arenie światowej, rozumiała, że młode państwo polskie wkrótce samo wystąpi z propozycją wymiany dyplomatów. Jak zauważył w swoim raporcie polski oficer łącznikowy przy Japońskiej Misji Wojskowej: „Kapitan Yamawaki jest bardzo wyrozumiałym na błędy naszej polityki zagranicznej, tłumacząc to młodością państwa; rozumie trudności, które rząd nasz pokonywać musi, ale są pewne granice tego pobłażania. W swej ostatniej ze mną rozmowie Kapitan z pewną irytacją zapytał mnie, kiedy nareszcie zdecyduje się rząd na wysłanie poselstwa do Japonji. (…) Pora byłaby już zakończyć tą sprawę z tem skończyć. Japonja jako 5-te wielkie mocarstwo słusznie się o to upomina. (…) Będzie więc na miejscu, jeżeli wspomnę, że to niepotrzebne drażnienie ambicji japońskiej może przyjąć dla nas nieprzychylny obrót”7. Tadeusz Romer (1894–1978)Autor nieznany, via Wikimedia Commons Rząd japoński uważał także, iż ulokowanie poselstwa w kraju Europy Środkowej pozwoli zdobyć szereg ważkich informacji nie tylko o Rosji Radzieckiej (która niezmiennie pozostawała w orbicie jej zainteresowań), ale także o działaniach innych krajów w tej części kontynentu. W końcowym efekcie polskich starań (po długich zmaganiach i wzajemnych animozjach wśród kręgów polskiej władzy8) pierwszym przedstawicielem Polski w Japonii został Józef Targowski. 7 kwietnia 1920 roku został mianowany chargé d’affaires ad interim, a obowiązki wypełniał do lutego 1921 roku. Z kolei 6 maja 1921 roku nastąpiło oficjalne otwarcie japońskiej placówki dyplomatycznej w Warszawie, na czele której stanął Kawakami Toshitsune. Warto nadmienić, że to właśnie w czasie wypełniania jego obowiązków poselskich nastąpiło zawarcie między Polską a Japonią traktatu handlowego i nawigacyjnego. Była to jedyna taka umowa zawarta w okresie międzywojennym przez omawiane tu kraje. Traktat podpisano 7 października 1922 roku w Warszawie. Ze strony polskiej jej sygnatariuszami byli ówczesny minister spraw zagranicznych Gabriel Narutowicz oraz sprawujący wówczas funkcję ministra przemysłu i handlu Henryk Strasburger. Stronę japońską reprezentował wyżej wspomniany poseł japoński. Podpisanie traktatu dało podstawy do nawiązania szerszych kontaktów gospodarczych. Umowa regulowała nie tylko kwestie związane ze sferą handlową (prawo wykonywania handlu, swobodnej żeglugi czy zwolnienia z podatków), określała również wszelkie sprawy związane z pobytem obywateli Polskich w Japonii i na odwrót9. Traktat wszedł w życie 8 stycznia 1925 roku10. Dzięki niemu Polska mogła eksportować swoje wyroby, takie jak wełna czy leki, a importować sztandarowe produkty Kraju Kwitnącej Wiśni11. Ważnym problemem, który zapisał się na kartach stosunków polsko-japońskich z tego okresu, jest kwestia repatriacji polskich dzieci z Syberii. Była to jedna z ważniejszych spraw, jakimi musiał zająć się Józef Targowski. Pod egidą polskiego poselstwa zawiązano Polski Komitet Ratunkowy Dzieci Dalekiego Wschodu. Z terenów Syberii i Mandżurii przez przez prawie trzyletni okres działalności udało się przy pomocy Japończyków repatriować 765 dzieci polskich, głównie sierot. Małym repatriantom została udzielona pełna pomoc medyczna i wsparcie materialne12. Po ustąpieniu Józefa Targowskiego szefem polskiej misji w Tokio został Otton Sas-Hubicki, który pełnił obowiązki dyplomatyczne jako chargé d’affaires ad interim od 1 lutego do 15 września 1921 roku13, po czym został zastąpiony przez przybyłego z kraju Stanisława Patka. W tym właśnie czasie spadło na barki Sasa-Hubickiego uzyskanie poparcia Japonii w kwestii Górnego Śląska, o którego losach, jak wiadomo, miał zadecydować plebiscyt. Hubicki w tym celu odbył szereg spotkań z przedstawicielami japońskiego ministerstwa spraw zagranicznych, których wynik okazał się jednak dla polskiej dyplomacji mało pomyślny i Japonia w kwestii tej pozostała neutralna14. Następnym przedstawicielem Polski w Japonii został (w randze posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego) Stanisław Patek, który stanowisko piastował niemalże cztery lata – od września 1921 do kwietnia 1926 roku. Jednym z zadań, jakim się poświęcił, było roztoczenie opieki nad Polakami mieszkającymi w Japonii i Chinach. Ponadto starał nadal podtrzymywać się dobre stosunki z Krajem Kwitnącej Wiśni Szczególnie istotne znaczenie miała opieka nad Polakami mieszkającymi w Harbinie, gdyż stosowne traktaty w tej kwestii z Krajem Środka podpisano dopiero pod koniec lat 20., a ratyfikowano na początku lat Po odwołaniu Patka obowiązki reprezentowania Polski w Japonii przejął kolejny już chargé d’affaires ad interim, który sprawował jednocześnie funkcje attaché wojskowego – Wacław Jędrzejewicz (od maja 1926 do końca kwietnia 1928 roku). Funkcję tę objął akurat w momencie, gdy Polska ubiegała się o przyjęcie do Rady Ligi Narodów. Jędrzejewiczowi polecono, by wystarał się u rządu japońskiego o poparcie w tym względzie16. Uzyskał je, lecz miejsce stałego członka przyznano Niemcom, a Polsce – jedynie status półstałego. Ponadto właśnie Jędrzejewiczowi przypadł obowiązek reprezentowania Rzeczypospolitej na uroczystościach żałobnych ku czci cesarza Yoshihito, gdzie ze względu na okoliczności podniesiono go na ten okres do rangi posła nadzwyczajnego i pełnomocnego. W schyłkowym okresie sprawowania funkcji (22 sierpnia 1927 roku) Jędrzejewicz doprowadził do wymiany not z rządem japońskim dotyczących przesyłania między Polską a Japonią depesz radiowych17. Ostatnim przedstawicielem Polski w Japonii w latach 20. był Zdzisław Okęcki, który jako poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny sprawował urząd od maja 1928 do kwietnia 1930 roku, a w czasie oficjalnych uroczystości intronizacji cesarza Hirohito został podniesiony do rangi ambasadora nadzwyczajnego18. Lata 30. przyniosły dalszy rozwój wzajemnych stosunków między Polską a Japonią. Warto zaznaczyć, że Polska zgodnie z założeniami polityki równowagi cały czas dążyła do zachowania neutralności. Stosunki dyplomatyczne Polski i Japonii w tym czasie zdominowane były więc przez pryzmat polityki prowadzonej na terenie Europy w stosunku do dwóch potężnych sąsiadów – Niemiec i ZSRR. W stosunkach bilateralnych z państwem mikada wyłaniają się zatem dwie kwestie. Mowa tutaj naturalnie o uznaniu państwa Mandżukuo przez Japonię oraz próbach wciągnięcia Polski do paktu antykomiternowskiego i roli mediatora, jaką odegrała w tej sprawie Japonia. Ponadto to na schyłek lat 30. przypada podniesienie poselstw w Warszawie i Tokio do rangi ambasad. Od kwietnia do października 1930 roku funkcję szefów misji RP w Tokio kolejno sprawowali Jan Fryling i Antoni Jażdżewski (obaj chargés d’affaires ad interim). Po nich na reprezentanta dyplomatycznego został oddelegowany w randze posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego Michał Mościcki, który sprawował funkcję do października 1936 roku. W czasie jego posłowania doszło do intensyfikacji rozmów w sprawie uznania przez Polskę państwa Mandżukuo (utworzone 1 marca 1932 roku). To kadłubowe państwo, zależne w całości od Cesarstwa Japońskiego, powstało w wyniku działań podjętych przez Japończyków w ramach tak zwanego incydentu mandżurskiego z 18 września 1931 roku, który był zresztą przejawem wieloletnich zainteresowań Japonii tym regionem. Kilka dni później kwestia konfliktu rozpętanego przez Japończyków w Chinach stanęła na forum Ligi Narodów. 20 października 1931 roku Polska, idąc za przykładem innych państw, wystosowała do rządu japońskiego notę w kwestii ustosunkowania się do działań podjętych w Chinach i paktu Brianda-Kelloga. Wręczając notę, chargé d’affaires Antoni Jażdżewski zaznaczył: „Rząd Rzeczpospolitej Polskiej zawsze przychylnie odnosi się do rządu Japonii i nie chciałby zmienić tego nastawienia (…) Mamy nadzieję, że rząd Japonii zrozumie, iż Polska musi zachowywać się tak jak inne państwa”19. Jeszcze w listopadzie 1931 roku doszło w Paryżu do spotkania między przedstawicielami polskiego ministerstwa spraw zagranicznych, a japońskim przedstawicielem sprawującym w Lidze funkcję podsekretarza Sugimurą Yotaro. Na spotkaniu przedstawiono mu kwestię rozwiązania konfliktu zgodnie z ideą paktu Ligi Narodów, jednak próba okazała się bezowocna. Wynikało to z dużego rozdźwięku między politykami, a wojskowymi w samej Japonii20. Jednakże Japonia, chcąc uzyskać poparcie dla swoich działań, nie zaniechała dalszych rozmów z władzami polskimi. W listopadzie 1932 roku delegat Japonii w Lidze Narodów spotkał się ministrem Beckiem, prosząc, by Polska poparła działania japońskie. Beck miał odpowiedzieć, że „na razie nie ma ustalonej opinii i Polska nie chciałaby się wtrącać się w taką skomplikowaną sprawę (…) jak sprawa mandżurska”21. Ostatecznie doszło do tego, iż 24 lutego 1933 roku Polska wraz z innym państwami wchodzącymi w skład Ligi Narodów potępiła działania japońskie w Mandżurii, potwierdzając tezę, iż rejon ten powinien znajdować się pod zwierzchnictwem Chin. Japonia w wyniku takiego, a nie innego rozwiązania sprawy wystąpiła niedługo potem z Ligi Narodów, nie zamykało to jednak drogi do uznania przez Polskę Mandżukuo. Przeważającym argumentem okazał się problem polskiej kolonii zamieszkującej to marionetkowe państwo, głównie w Harbinie22. Władze polskie w trosce o rodaków postanowiły doprowadzić do rozwiązania problemu drogą dyplomatyczną. Pierwsze kroki w tej sprawie podjął poseł RP w Tokio Michał Mościcki, który w czasie sprawowania urzędu udał się z wizytą do Harbinu w 1936 roku, by zbadać sytuację polskich obywateli23. Dalsze negocjacje w tej sprawie przypadły jednak w udziale ostatniemu reprezentantowi Polski przy rządzie japońskim (wpierw poseł, od października 1937 roku ambasador) – Tadeuszowi Romerowi. Ostatecznie po długim okresie rozmów porozumienie osiągnięto 14 października 1938 roku, a do wymiany not doszło kilka dni później. W wyniku obustronnych ustaleń każda ze stron otrzymała zgodę na otwarcie konsulatów i udzielenia exequatur dla konsulów. Ponadto strony podpisały klauzulę najwyższego uprzywilejowania dla obywateli i współpracy gospodarczej. Udało się więc dyplomatom polskim w pewnym stopniu znormalizować dziwną sytuację z państwem Mandżukuo, uznając je jednak tylko de facto, w trosce o dobro mieszkających tam obywateli polskich24. Warto zaznaczyć, że w połowie 1936 roku, mniej więcej w tym samym czasie, gdy rozmowy w kwestii uznania państwa cesarza Pu Yi przybierały na tempie, Japończycy wysunęli propozycję podniesienia poselstw do rangi ambasad. Przemawiały za tym nie tylko dobre i przyjazne stosunki trwające od początku lat 20. Siłą rzeczy japońskie władze, które w 1937 roku wchodziły w kolejną fazę konfliktu z Chinami, szukały sojusznika, który reprezentowałby na forum Ligi Narodów opcję projapońską (oczywiście strona polska wywiązała się w stosownym czasie z owych zobowiązań na arenie genewskiej – Jan Szembek miał nawet powiedzieć: „biorąc jednak pod uwagę, że Japonia jest naturalnym sprzymierzeńcem Polski, takie stanowisko pozwala na dyskretne popieranie Japonii wszędzie tam, gdzie nie moglibyśmy być posądzeni o stronniczość”25). Ważnym czynnikiem przemawiającym za taką, a nie inną postawą było także położenie Polski, które pozwalało na prowadzenie działań wywiadowczych w Europie, szczególnie w kierunku wschodnim. Z kolei Polacy mogli nie tylko uzyskać kolejną ambasadę, ale i zwiększyć swój prestiż na arenie dyplomatycznej. Dodatkowym atutem były coraz lepsze stosunki Japonii z Niemcami, dzięki czemu Japonia mogła wziąć na siebie rolę swoistego pośrednika w rozmowach polsko-niemieckich. Ponadto Rzeczpospolita była naturalnym sojusznikiem politycznym Japonii wobec ZSRR. Tak więc po załatwieniu formalności ambasadorem Polski w Japonii został znajdujący się już tam wcześniej Tadeusz Romer, który sprawował funkcję od października 1937 do października 1941 roku. Z kolei ambasadorem Japonii w Polsce został Sako Shuichi, który złożył listy uwierzytelniające prezydentowi RP 10 listopada 1937 roku26 – tym samym obaj dyplomaci do wybuchu II wojny światowej byli pierwszymi i ostatnimi ambasadorami na placówkach w Tokio i Warszawie. Zdecydowanie jednak najważniejszą kwestią, jaka rzutowała na stosunki polsko-japońskie w drugiej połowie lat 30., były próby przyciągnięcia Polski do paktu antykomiternowskiego. Pierwsze propozycje padły już z ust Hermana Göringa w lutym 1937 roku, w czasie jego pobytu w Polsce27. 13 sierpnia 1937 roku odbyła się w Berlinie konferencja japońsko-niemiecka, na której poruszono zagadnienie wciągnięcia Polski do paktu, a na której obecny był między innymi ówczesny attache japoński w Warszawie, Sawada Shigeru. Jak zauważył Marian Wojciechowski: „Japończycy doradzali Niemcom uczynienie gestu wobec Polski w sprawach mniejszościowych, w kombinacji z naciskiem natury wojskowej (koncentracja wojsk na granicy, zajęcie Litwy z Kłajpedą)”28. Strona polska zgodnie z instrukcjami ministra Becka odmawiała wchodzenia w jakiekolwiek większe układy, zgodnie zresztą z założeniami polityki równych odległości. Wierny poleceniom z góry ambasador Romer dał jasno do zrozumienia japońskiemu ministrowi spraw zagranicznych, że nie przystąpią do żadnego paktu, co wyraził w słowach: „odciąłem się dość kategorycznie i wcale niedwuznacznie od wszelkich spekulacji na temat udziału Polski w jakimkolwiek bloku ideologicznym”29. Niedługo potem minister Beck na spotkaniu z ambasadorem Sako potwierdził ten sam punkt widzenia i odmówił wchodzenia w ów pakt, chyba że zamiast niego strona japońska zaproponuje zawarcie umowy na gruncie kulturalnym. Japończycy przystąpili nawet do układania takiej umowy, ale pogarszająca się sytuacja na kontynencie europejskim ostatecznie zostawiła sprawę niedokończoną30. Chociaż plany wciągnięcia Polski do większego bloku spaliły na panewce, ambasador Sako odegrał w niedługim czasie rolę mediatora między Polską a Niemcami. Jak wiadomo, stosunki Polski z zachodnim sąsiadem pozostawiały wiele do życzenia i faktycznie niepokoiły ambasadora. Dodając do tego kwestię zmiany nastawienia ZSRR do III Rzeszy – można stwierdzić, że ambasador znalazł się w trudnej sytuacji. Jego działania polegały na pośrednictwie w organizowaniu spotkań polskiego ministra spraw zagranicznych z niemieckim odpowiednikiem. Za każdym razem przekazywał stronie polskiej pewne sugestie, co do działań, jednakże wszystkie starania spełzły na niczym i można uznać, że rola Japonii jako mediatora w sporze polsko-niemieckim ustała z chwilą zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku. Misja Sako dobiegała więc końca31. Wkrótce miała wybuchnąć wojna, która na dobre przerwała polsko-japońską współpracę na arenie dyplomacji. Zupełnie inaczej na przestrzeni okresu dwudziestolecia międzywojennego kształtowały się stosunki polsko-japońskiego związane ze sprawami sensu strictwo wojskowymi. Doskonałe położenie geograficzne Polski, wspólny wróg jakim był ZSRR, a także możliwośći pozyskiwania cennych informacji nie tylko natury wywiadoczej doprowadziły do współpracy między polskim, a japońskim Sztabem Generalnym. Pierwszym szefem misji wojskowej w Polsce był kapitan Yamawaki Masataka, który przebywał w kraju już od 1919 roku, naturalnie zostając potem pierwszym (od 1921) japońskim attaché wojskowym. Jego zadanie polegało głównie na obserwacji wydarzeń w tej części Europy i sytuacji w Rosji32. Ze strony polskiej pierwszym wysłannikiem był pułkownik Paweł Aleksandrowicz. Polska posłała do Japonii przez cały okres działania tamtejszej placówki sześciu oficerów, którzy spełniali tam funkcje attaché wojskowych. Dzięki działaniom podjętym szczególnie w pierwszym okresie przez kapitana i polski Sztab Generalny, na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego doszło do szeroko rozumianej współpracy, głównie w zakresie wymiany informacji o ZSRR, a także wymiany personelu, który miał uczyć się od Polaków zasad kryptologii czy odbywać specjalne staże mające podnosić umiejętności oficerów, nie mówiąc już o wymianie danych na temat własnych sił zbrojnych. Warte odnotowania na koniec jest szerokie spektrum współpracy kulturalnej. Nawiązanie stosunków polsko-japońskich dało możliwość utworzenia w kraju na Uniwersytecie Warszawskim wydziału japonistyki. Tworzono także prężnie rozwijające się organizacje, które w różnym zakresie zajmowały się Polską i Japonią – mowa tu oczywiście o Towarzystwie Polsko-Japońskim i jego zamorskim odpowiedniku. Ich głównym celem było wzajemne przybliżanie kultury i historii swoich krajów. Także sama Japonia znalazła szerokie odbicie w ówczesnej literaturze, wystarczy tu wspomnieć o choćby pracach Wacława Sieroszewskiego. Jak zatem podsumować całość stosunków między Polską, a Japonią w okresie 1918–1939? Z pewnością narzuca się kilka wniosków. Ogólnie rzecz ujmując, między oboma krajami pomimo kształtującej się przez wiele lat przychylności nie doszło do intensyfikacji wspólnych działań, która mogłaby przybrać postać sojuszu albo szerokiej wymiany gospodarczej. Zapewne głównym czynnikiem hamującym była ogromna odległość dzieląca oba kraje. Japonia, mimo iż była liczącym się państwem na świecie, nie pozostawała w głównej orbicie zainteresowań Rzeczypospolitej. Dyplomacja polska w przeważającej mierze skupiała zainteresowania na arenie europejskiej, co przejawiało się szczególnie wobec działań podejmowanych w stosunku do Niemiec i ZSRR. Dążyła do szerszego nawiązania kontaktów z Wielką Brytanią czy Francją, a prowadzona przez Rzeczpospolitą w latach 30. polityka neutralności idealnie wpisywała się w kontekst stosunków z Krajem Kwitnącej Wiśni. Z Japonią Polskę łączył jedynie wspólny wróg, jakim był ZSRR, i na tym polu współpraca przebiegała znacznie lepiej niż w sferze politycznej. Także niewielka wymiana handlowa czy nawet nieco szerszy wymiar kulturowy nie był w stanie pogłębić współpracy na tyle, by oba kraje stały się pierwszorzędnymi partnerami politycznymi. Bibliografia: Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918-1939, T. 1, Warszawa 1989. Historia dyplomacji polskiej (połowa X-XX w.) 1918-1939, pod red. Piotra Łossowskiego, T. 4 Warszawa 1995. Historia dyplomacji polskiej X–XX w., pod red. Gerarda Labudy i Waldemara Michowicza, Warszawa 2002. Kuromiya H., Pepłoński A., Między Warszawą a Tokio. Polsko-japońska współpraca wywiadowcza 1904–1944, Toruń 2009. Łossowski P., Dyplomacja Drugiej Rzeczpospolitej, Warszawa 1992. Makowski J., Umowy międzynarodowe Polski 1919-1934, Warszawa 1935. Nowak-Kiełbikowa M., Japonia i Chiny w dyplomacji II Rzeczpospolitej [w:] „Dzieje najnowsze”, 1981, nr 1-2, s. 241-253. Pałasz-Rutkowska E., Polityka Japonii wobec Polski 1918-1941, Warszawa 1998. Pałasz-Rutkowska E., Romer A. T., Historia stosunków polsko-japońskich 1904–1945, Warszawa 2009. Pałasz-Rutkowska E., Polska – Japonia – Mandżukuo. Sprawa uznanania Mandżukuo przez Polskę [w:] „Przegląd Orientalistyczny”, 2006, nr 1-2, s. 3–18. Protokół dyplomatyczny i ceremoniał państwowy II Rzeczpospolitej, oprac. Janusz Sibora, Warszawa 2010. Raporty porucznika Aleksandra Mazarakiego z działalności Japońskiej Misji Wojskowej w Polsce oraz z wydarzeń na Syberii i na Dalekim Wschodzie. Grudzień 1919 – lipiec 1920, oprac. Marian Zgórniak, Wojciech Rojek, Jacek Solarz, Kraków 2012. Watanabe K.., Stosunki dyplomatyczne Polski i Japonii w okresie międzywojennym [w:] „Dzieje najnowsze”, 1992, nr 4, s. 27-35. Wojciechowski M., Stosunki polsko-niemieckie 1933-1938, Poznań 1965. Przypisy 1. W istocie rzeczy to przełomowe wydarzenie nie kończy współpracy polsko-japońskiej w sferze stosunków dyplomatycznych. Współpraca oficjalnie trwała aż do dnia 11 grudnia 1941 roku, kiedy to rząd Rzeczpospolitej Polskiej wypowiedział Imperium Japońskiemu wojnę. Po tym okresie kontynuowana była nieoficjalnie, przeważnie poprzez współpracę wywiadowczą. Szerzej na ten temat: H. Kuromiya, A. Pepłoński, Między Warszawą, a Tokio. Polsko-japońska współpraca wywiadowcza 1904–1944, Toruń 2009, s. 439–488. 2. Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, t. 1, Warszawa 1989, s. 27. 3. K. Watanabe, Stosunki dyplomatyczne Polski i Japonii w okresie międzywojennym [w:] „Dzieje najnowsze”, 1992, nr 4, s. 27. 4. Ibidem, s. 28. 5. E. Pałasz-Rutkowska, Polityka Japonii wobec Polski 1904–1941, Warszawa 1998, s. 44–45. 6. Sprawa wymiany dyplomatów była niezwykle długotrwała, zajęło to ponad dwa lata. 7. Raporty porucznika Aleksandra Mazarakiego z działalności Japońskiej Misji Wojskowej w Polsce oraz wydarzeń na Syberii i na Dalekim Wschodzie. Grudzień 1919 – Lipiec 1920, oprac. Marian Zgórniak, Wojciech Rojek, Jacek Solarz, Kraków 2012, s. 50. 8. Warto zaznaczyć, że w ogóle pierwszym kandydatem na posła w Japonii był Adam hr. Zółtowski. Zob. E. Pałasz-Rutkowska, T. Romer, Historia stosunków polsko-japońskich 1904–1945, Warszawa 2009, s. 85–87. 9. Historia dyplomacji polskiej (połowa X–XX w.) 1918–1939, pod red. Piotra Łossowskiego, T. 4, Warszawa 1995, s. 431. 10. J. Makowski, Umowy międzynarodowe Polski 1919–1934, Warszawa 1935, s. 102. 11. E. Pałasz-Rutkowska, T. Romer., op. cit., s. 140. 12. Ibidem, s. 97-102. Szerzej na temat samego problemu zob. T. Matsumoto, W. Theiss, Dzieci syberyjskie: pomoc Japonii dla dzieci polskich z Syberii, 1919–1922, Warszawa 2009. 13. Historia dyplomacji polskiej, op. cit., s. 633. 14. E. Pałasz-Rutkowska, Polityka Japonii…, s. 65–66. 15. M. Nowak-Kiełbikowa, op. cit., s. 244. 16. E. Pałasz-Rutkowska, Polityka Japonii…, s. 66–67. 17. J. Makowski, op. cit., s 102. 18. E. Pałasz-Rutkowska, T. Romer, op. cit., s. 116. 19. K. Watanabe, op. cit. s. 29. 20. E. Pałasz-Rutkowska, Polityka Japonii…,s. 107–108. 21. K. Watanabe, op. cit. s. 30. 22. Mowa tutaj o maksymalnej liczbie 1500 Polaków. 23. E. Pałasz-Rutkowska, Polska–Japonia–Mandżukuo. Sprawa uznanania Mandżukuo przez Polskę [w:] Przegląd Orientalistyczny, 2006, nr 1–2, s. 8. Wyprawę tę szeroko komentowała prasa japońska, która posuwała się nawet do przekłamań w wypowiedziach posła! 24. Ibidem, s. 15–16.; K. Watanabe, op. cit., s. 31. 25. M. Nowak-Kiełbikowa, op. cit., s. 248. 26. P. Łossowski, Dyplomacja Drugiej Rzeczpospolitej, Warszawa 1992, s. 149. Co, ciekawe, przyjęcie ambasadora japońskiego z punktu widzenia protokołu dyplomatycznego odbyło się z nieco zmienionym ceremoniałem. Po raz pierwszy zrezygnowano z wysłania specjalnego powozu po dyplomatę zagranicznego udającego się złożyć listy uwierzytelniające. Na miejsce dyrektor Protokołu udał się samochodem. Było to więc odstępstwo od ustalonych wcześniej zasad. Por. Protokół dyplomatyczny i ceremoniał państwowy II Rzeczpospolitej, oprac. Janusz Sibora, Warszawa 2010, s. 258. 27. M. Wojciechowski, Stosunki polsko-niemieckie 1933–1938, Poznań 1965, s. 321. 28. Ibidem, s. 324. 29. E. Pałasz-Rutkowska, Polityka Japonii…, s. 118. 30. Ibidem. 31. E. Pałasz-Rutkowska, T. Romer, op. cit., s. 181–182. 32. Kuromiya H., Pepłoński A., op. cit. s. 46.
Japonia to kraj o bardzo długiej historii, unikatową kulturą, także w sferze biznesowej. Nawet dzisiaj, chcąc rozwijać swój biznes w Japonii, bądź nawiązując współpracę z przedsiębiorcami z Kraju Kwitnącej Wiśni, chcącymi inwestować w Polsce, trzeba pamiętać o kilku zasadach wynikających z różnic kulturowych oraz znać podstawy biznesowego Japonia to kraj dużych możliwości. Dlatego też wielu przedsiębiorców marzy o podbiciu tamtejszego rynku. Zwiększa się także liczba firm z tego kraju, które inwestują w Polsce. Według raportu PAIH „Poland land of rising opportunities 2019” obecnie w Polsce funkcjonuje około 300 japońskich firm, które tworzą 40 000 miejsc pracy. Polska to główny partner handlowy Japonii w regionie Europy Środkowej i znacznej odległości geograficznej i dużych różnic kulturowych Polskę i Japonię zawsze łączyły relacje przyjaźni i udanej współpracy w dziedzinie gospodarki i kultury. W 2019 roku świętowaliśmy 100. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską i Japonią. Z tej okazji nasz kraj odwiedzili Ich Cesarskie Wysokości Książę Akishino i Księżna Kiko, co świadczy o wysokiej randze obustronnych relacji i obchodów przeciętnego Polaka Japonia wydaje się być krajem odległym zarówno pod względem geograficznym jak i kulturowym. Warto jednak wiedzieć, że ten niezwykły kraj w ostatnich latach bardzo się zmienia. – Ja te zmiany widzę, bo znam Japonię z lat 90., a w ostatnich latach intensywnie podróżowałam do Japonii. Z mojej perspektywy Japonia przeżywa w tej chwili ogromną transformację jeżeli chodzi o otwieranie się na kontakty ze światem zewnętrznym – tłumaczy Lidia Kacprzycka, japonistka i specjalistka ds. zarządzania.– Otwartość Kraju Kwitnącej Wiśni wynika z rozwoju turystyki, która zgodnie z polityką poprzedniego premiera Shinzo Abe została uznana za ważną gałąź rozwoju gospodarczego kraju oraz z poszukiwania nowych kontaktów gospodarczych za granicą. Takim krokiem milowym była podpisana w lutym 2019 roku umowa o partnerstwie strategicznym pomiędzy Japonią a Unią Europejską. Umowa znosi wiele ceł i barier, i otwiera dostęp do hermetycznego do tej pory rynku japońskiego. To wszystko oznacza, że rzeczywiście Japonia się otwiera i jest realnie zainteresowana szerszymi kontaktami ze światem zewnętrznym – przyznaje zainteresowanie Japonią wpływa na coraz lepsze poznawanie tamtejszych zwyczajów. – Powstało bardzo dużo treści w Internecie przybliżających kulturę Japonii. Warto również pamiętać o Igrzyskach Olimpijskich, do których Japonia od kilku lat się bardzo intensywnie przygotowuje – wyjaśnia japonistka – Mimo niekwestionowanych zmian, różnice kulturowe między Japonią a światem Zachodu są cały czas fundamentalne – różnice mogą okazać się szczególnie ważne w relacjach biznesowych z Japończykami, gdzie zachowania naturalne dla polskich przedsiębiorców, niekoniecznie pomogą odnieść sukces w kontaktach z japońskimi partnerami. – Pierwszy czynnik to świadomość, że z Japończykami nie da się robić interesów na odległość. W japońskiej kulturze biznesu bardzo ważne jest zaufanie oraz osobiste relacje. Trzeba dać się poznać jako osoba, która reprezentuje kulturę firmy, stojące za nią wartości, wizje, normy zachowań. To wszystko wymaga właśnie bezpośredniego kontaktu, zaangażowania oraz poświęcenia czasu na to, żeby te relacje w sposób formalny i nieformalny zbudować – mówi Kacprzycka. Japonistka zwraca także uwagę na cierpliwość, w którą często uzbroić muszą się biznesowi partnerzy Japończyków. – Trzeba wiedzieć, że w Japonii w całkowicie odmienny sposób podejmuje się decyzje. Obowiązuje zasada konsensusu, czyli decyzje muszą przejść przez wiele działów i wszyscy muszą się wypowiedzieć, zanim decyzja zostanie podjęta. Po drodze pada mnóstwo pytań, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość.– Warto też pamiętać, ze Japonia to kraj o kolektywnej kulturze, co oznacza, że wartością nadrzędną jest działanie jako grupa i uprzejmość wobec innych. W kontaktach biznesowych należy pokazać się jako partner, który potrafi pracować kolektywnie i zachowuje się w sposób wyrażający szacunek wobec innych. Należy skupić się na tym, co łączy i unikać zachowań konfrontacyjnych, które mogłyby burzyć harmonię – mówi się do spotkania z partnerem japońskim, warto tez pamiętać o podstawowych zasadach biznesowego savoir vivre, bo właśnie znajomość odpowiedniego zachowania świadczy według Japończyków o kulturze człowieka.– Pierwszą jest wymiana wizytówek. Dla Japończyka wizytówka nie jest zwykłym kawałkiem papieru. To raczej namacalne informacje na temat partnera jako członka organizacji – logo firmy, imię, nazwisko, stanowisko. Z tego względu przy wymianie wizytówek obowiązuje zasada najwyższego szacunku. Wizytówki wręczamy i przyjmujemy oburącz, poświęcamy też uwagę na zapoznanie się z informacjami na temat danej osoby. Nie wolno absolutnie się wizytówkami bawić, obracać, coś tam na nich pisać - to byłoby ogromne faux pas – ostrzega Lidia ważnym czynnikiem jest zasada hierarchii. W Japonii wiek i stanowisko są otaczane szacunkiem. Przeważnie najstarsza osoba zajmuje najwyższe stanowisko, dlatego należy zwrócić uwagę na to, kto jest najstarszy, w pierwszej kolejności się przywitać i oddać pierwszeństwo podczas istotny jest właściwy dress code. W stroju biznesowym obowiązują stonowane kolory – szary, granat, czarny. Japończycy cenią sobie jakość.– Po zakończeniu formalnych rozmów warto również zostawić po sobie miłe wspomnienie w postaci omiyage. Jest to drobny upominek nawiązujący do miejsca pochodzenia, np. jakiś lokalny specjał czy ciekawostka kulturowa. Liczy się forma, czyli warto zwrócić uwagę na ładne opakowanie – zdradza czasy stwarzają niespotykane dotąd możliwości. – Warto wychodzić poza to, co znane. Spotkanie z kulturą japońską czy to na biznesowym, czy turystycznym gruncie to z pewnością bardzo ciekawe, wzbogacające doświadczenie. Warto się na nie otworzyć – zachęca Lidia na podstawie rozmowy z Lidią Kacprzycką, japonistką, specjalistką ds. strategii i rozwoju RÓWNIEŻ:Projekt Mirai: Bronisław Piłsudski – jak polski badacz zawędrował do JaponiiPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
różnica czasu między polską a japonią